wtorek, 17 listopada 2015

Ciao Roma!

Upiekłam wczoraj najlepsze ciastka świata. Przepis na ptysie, z którymi niedługo zaczną mnie utożsamiać znajomi z pracy, pojawi się jeszcze w tym tygodniu. O ile oczywiście, jakimś cudem uda mi się zrobić im zdjecia. Bez lampy, blendy, nawet bez statywu. Wieczorem. Będzie ciekawie :)

Dzisiaj chcę Was za to zabrać na małą wycieczkę po Rzymie. Byłam w tym mieście drugi raz w życiu  i szczerze mogę powiedzieć, że jest to najpiękniejsze miejsce jakie przyszło mi odwiedzać. Razem z drugą połówką zdecydowaliśmy jak najmniej korzystać z metra i komunikacji miejskiej, a jak najwięcej chodzić. Pomimo sprzeciwu naszych nóg, uważam że był to strzał w dziesiątkę! W ciasnych uliczkach stolicy Włoch kilkakrotnie przyszło nam się zgubić, odnaleźć i zgubić ponownie. Trafiając w międzyczasie na przepyszne lody.
Z Rzymu oprócz pełnego brzucha i bolących od zwiedzania nóg przywiozłam również całą masę zdjęć oraz ciekawych spostrzeżeń. Czasem śmiesznych, ale w stu procentach prawdziwych. Dokładnie tak odebraliśmy to miasto. 

Czego dowiedziałam się po tygodniu spędzonym w Rzymie?

- Włosi nie mówią po angielsku. Dotyczy to zarówno największego dworca kolejowego w Rzymie, knajpki z pizzą jak oraz kiosku w którym chcesz kupić bilet na autobus prowadzący na lotnisko. Co ciekawe, jakimś cudem, z Włochem zawsze się dogadasz.
- Włosi chodzą w zimowych kurtkach, kiedy na zewnątrz jest 25 stopni. Serio. Ja chodziłam w T-shircie, a obok mnie przemykali ludzie w zapiętych, puchowych kurtkach.
- Jeśli chcesz przejść przez jezdnię, zawsze wchodź na pasy. Jeśli stoisz przed pasami – powodzenia, postoisz godzinę zanim ruch stanie się na tyle mały że będziesz w stanie przejść. Bo nie liczyłabym, że ktoś zatrzyma się aby Cię przepuścić.
- Mimo wszystko, kiedy już jesteś na pasach, zwróć uwagę czy ktoś przypadkiem nie wjeżdża w Ciebie rozpędzonym skuterem.
- Apropos skuterów, jeśli mówi się, że Amsterdam to miasto rowerów, Rzym jest zdecydowanie miastem skuterów.
- Oraz bardzo małych samochodów – jeśli tak jak ja myśleliście, że nie ma samochodu mniejszego od Smarta, sprawdźcie co to Renault Twizy.
- Jeśli zmęczony usiądziesz na chwilę pod fontanną na Piazza Navona, zapragniesz popodziwiać z zewnątrz Panteon bądź odremontowaną (jupi!) fontannę di Trevi możesz być pewien, że średnio raz na półtorej minuty podejdzie do Ciebie Pan, który zaoferuje Ci szalik w kratkę/kijek do selfie/składany koszyk lub też na siłę będzie chciał dać Ci różę. Oczywiście wszystko w gud prajz.
- Torbę Prady z najnowszej kolekcji możesz kupić na chodniku. Również w gud prajz, jak powyżej.
- W Rzymie można spotkać posąg Voldemorta.
- Oraz skaczące po Palatynie króliki.

Oraz najważniejszy punkt:
- Najlepsza pizza potrzebuje jedynie ciasta, sosu i sera. 

Poniżej jeszcze kilka zdjęć Rzymu. Ach, żeby w Polsce była w listopadzie taka pogoda!



Buzi !



5 komentarzy:

  1. Jak ja bym chciała zobaczyć to na żywo! :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Rzymie jeszcze nie byłam (odkładam tą podróż z premedytacją), ale Włochy uwielbiam! <3
    Ze zdaniem o pizzy się zgadzam... im więcej dodatków tym mniej pizza jest autentyczna. A prawdziwa włoska pizza to te 3 składowe... a mimo wszystko czuje się dosłownie "niebo w gębie"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Rzym, ale na renault twizy jakoś nie zwróciłam wcześniej uwagi :D Świetne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...