Kto mnie dobrze zna, ten wie jak bardzo uwielbiam książki. Czytać,
wąchać, podziwiać i układać. Jestem na ich punkcie małym bzikiem. Do mojej
kolekcji dołączyła niedawno książka autorstwa Erin Quon i Briany Stockton
‘Terapia sokowa – czas na juicing’.
Jak powszechnie wiadomo, o sokach można pisać same dobre rzeczy. Bo są
zdrowe, bo dostarczają organizmowi dużo witamin, bo są pyszne, bo dają energetycznego kopa. W samych superlatywach opisują je także autorki książki, mówiąc między innymi o
tym, że picie soków poprawia nam samopoczucie oraz pomaga pozbyć się zbędnych
kilogramów. Z tym ostatnim mają rację – szklanka gęstego soku nie tylko nasyci
nas na długi czas, ale będzie zdrowym, pełnym witamin posiłkiem.
Co można powiedzieć o książce na pierwszy rzut oka? Jest lekka i bardzo poręczna. Podoba mi się jej wydanie. Posiada twardą oprawę, co jest dla mnie ogromnym plusem, bo nic mnie bardziej nie
denerwuje niż pozaginane brzegi książkowych okładek. Co nie
znaczy, że książek w miękkich okładkach nie posiadam – o nie, nie, mam je
wszystkie. Okładka oprócz twardości
zachwyca mnie pięknym, kolorowym zdjęciem, które w moim przypadku było jednym z
głównych powodów zakupu. Wszystkie zdjęcia zamieszczone w książce
wykonała amerykańska fotograf Sara Remington. Muszę przyznać, że te zdjęcia mnie
zachwycają. Autorka idealnie dobiera kolory, dekoracje i rekwizyty, a soki prezentuje w przepięknych szklankach i butelkach. Sama bym takie chciała.
Okładka
książki zachęca ponad 90 przepisami na świeżo wyciskane soki z warzyw i owoców.
Oprócz powyższych, znalazłam również przepisy na smoothie, np z modnego ostatnio jarmużu. Uwielbiam to słowo.
Książka
podzielona jest na cztery rozdziały. Rozdział pierwszy – czyli rozbudzenie, to
lekkie soki które dodają energii w początkowej części dnia i pobudzają
metabolizm do działania. Drugi rozdział to energia – soki bogate w błonnik i witaminy.
Prościej mówiąc – to te które dadzą nam kopa do działania. Kolejny, trzeci
rozdział to oczyszczanie – soki te pomogą usunąć z organizmu toksyny i wspomagają pracę
układu trawiennego. W ostatnim rozdziale czekają na nas soki wzmacniające nasz układ
odpornościowy, czyli takie które ochronią nas np. w sezonie przeziębieniowo-grypowym.
Na początku książki czeka na nas krótki wstęp, w którym autorki szerzej opisują, dlaczego warto pić soki, co nam dają, kiedy najlepiej je pić, oraz przede
wszystkim – jaki sprzęt do przygotowywania tych pysznych napojów wybrać. Autorki porównują ze sobą wady i zalety sokowirówki oraz wyciskarki wolnoobrotowej. W moim osobistym odczuciu nie robią tego zbyt szczegółowo, ale mogę im to wybaczyć bo przecież nie napisały książki o sprzęcie, ale o sokach.
Podsumowując,
książka zdecydowanie jest warta zakupu. Jedyne, co mi się w niej nie podoba to
spolszczenie oryginalnego tytułu. O ile ‘Terapia sokowa’ brzmi fajnie, to ‘czas
na juicing’ trochę razi mnie w oczy.
Ponadto,
w moim egzemplarzu książki, na okładce jest błąd w imieniu autorki. Z Pani
Erin, zrobił się Pan Eric. O ile taki błąd w książce nie razi, to na okładce
już tak. Dopóki nie zagłębiłam się w lekturę, myślałam że współautorem jest
mężczyzna. Minus w stronę wydawnictwa za niedopatrzenie.
Na powyższym zdjęciu sok z jabłka, pomarańczy, mango i garści truskawek. Smak był nieziemski. Buzi !
Zapraszam Was jeszcze tradycyjnie, do polubienia mnie na Facebooku. Jest już Was tam prawie 200, co ogromnie mnie cieszy! Wystarczy kliknąć o tu, poniżej :)
Zapraszam Was jeszcze tradycyjnie, do polubienia mnie na Facebooku. Jest już Was tam prawie 200, co ogromnie mnie cieszy! Wystarczy kliknąć o tu, poniżej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz